piątek, 23 maja 2014

1 urodziny


foto: http://macropaws.blogspot.com/
 Refleksyjny czas ;)


Przed urodzinami udało nam się wystartować treningowo na zawodach Dog Games. To nie była tylko pierwsza nasza próba, ale też pierwsze starcie z obcymi psami. Obcymi jak obcymi, była to głównie siostra Hixa, Prim :)



Hix wyrósł jak trzeba, niech nie rośnie dalej :)
Widzę, że jego osobowość ciągle się zmienia. Jest domowym przytulakiem, a ostatnio wręcz udaje etolę. Ogólnie w domu jest bardzo spokojny. Myślę, że główną zasługą w tym jest klatkowanie i traktowaniem domu jako domu, a nie placu zabaw. To zabawne, gdy pojawił się w moim domu, tak właśnie było ;)
Początki były bardzo trudne. Jego wokalność i upartość przeszła moje najśmielsze oczekiwania… Do dziś pamiętam dzień, w którym słyszałam go spod klatki a mieszkam na 8 piętrze… Koszmar
Teraz darcie pozostało, gdy musi czekać na swoją kolej na treningu fly, czy frisbee. Lubi sobie także pojęczeć jak stoimy i nic się nie dzieje. Czasem też szczeka czy buczy jak uznaje sytuację za zagrożenie. Wiejski burek z niego.

Największą drogą przez ciernie jest przywołanie, które głównie rozwala zawąchiwanie się. Hix ma genialny nos. Tak genialny, że czasem przejmuje władzę nad resztą ciała.
Muszę przyznać, że chciałam psa do poszukiwania i mam. Nie byłam świadoma, że to może ciągnąć za sobą tego typu konsekwencje. Jak jest zapach, to świat nie istnieje.

Ten nos ma też swoje plusy. Obecnie jesteśmy na kursie tropienia użytkowego i muszę z dumą przyznać, że idzie mu świetnie. Aż dziwne ile w tym małym ciałku jest siły by rwać się na tropie. Jest to praca, która jest dla niego stworzona.

Z fly jest różnie. Hix na torze ma tenisówkę zamiast mózgu ;) Przez co trudno nim manewrować. Do debiutu mamy jeszcze trochę czasu.

Muszę przyznać, że jest ogólnie bardzo upartym stworzonkiem. To sprawia, że jak już coś robi to robi całym sobą. Osiołki są trudne w szkoleniu.

Życie z nim, mimo że nie uciążliwe, ponieważ dużo umie, jest dość spokojny itp., nie jest dla mnie łatwe. On nie szaleje ze mną, a ja za nim. Jak zostajemy rozdzieleni to drze się za mną, jednak nie chodzi mu o chęć kontaktu ze mną. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Rozumiem to jako skargę za utraconym dobrem. 

to nasz idealny filmik, naszej nieidealnej rzeczywistości ;)



1 komentarz: