wtorek, 22 lipca 2014

tropy

Ponoć jaki pierwszy dzień Nowego Roku, taki cały rok.
Zacznijmy od początku.

Postanowiłam, że będę w Sylwestra siedzieć w domu i oglądać swój ulubiony serial. To miał być pierwszy zmasowany atak fajerwerków na Hixa, stąd siedzenie w domu było uzasadnione. Los i Facebook jednak sprawili inaczej ;)

Wylądowaliśmy na ozikowym sylwestrze obi-tropiącym. Wtedy jeszcze moje myśli częściej nawiedzało obi, a tropy były dużą pokusą. Zawsze chciałam spróbować.
Internet to straszne narzędzie, zaklepałam że jedziemy i tak też się stało. Wtedy zaliczyliśmy nasze pierwsze ślady, a właściwie Hix zaliczył, ja mu pozorowałam.

Jakiś czas później zaczęliśmy chodzić na zajęcia z tropienia do Alto. Ten Sylwester taki trochę Alto był, więc już się znaliśmy. Wiedziałam, że to są zajęcia, na których chcę być :)
Krok po kroku rozpoczęła się praca z linką, układaniem śladów… myśleniem o wietrze i o kleszczach, które łaziły na szczęście po mnie i o tym do czego jesteśmy stworzeni a co chcemy robić.


Ciągle mnie zadziwia jak pracuje węchowo. Jaką pasję ma w sobie, a jego kościste ciałko ile ma siły by ciągnąć w kierunku zapachu. Prze jak czołg. Czasem wydaje mi się, że on się do tego urodził i to mógłby robić całe życie. Myślę, że ja mogłabym to robić z nim. Czy nam wyjdzie flyball/ frisbee/ obi czy nie.

Muszę przyznać, że zaufanie to nie jest nasze codzienne słowo z Hixem. Jest nim za to na tropach. Na śladzie staram się po prostu za nim iść. Tam gdzie mnie prowadzi. Łatwe jest to zaufanie, ponieważ Hix ma wspaniały nos i zwykle idzie bezbłędnie. Jasne, że zdarza mu się mylić, ale to nie ma dla mnie aż takiego znaczenia. W końcu to on widzi gdzie jest zapach nie ja. Powierzenie mu kontroli było i jest mi potrzebne. Działa wręcz terapeutycznie na myślenie o Nas.



Bardzo chciałabym podejść w tym roku z Hixem do SKOP, do egzaminu kadeta. Niestety termin zbiega się z 2 Zlotem Tollerów, na który jesteśmy zapisani jako czynni uczestnicy…

…Zlot czy SKOP?

1 komentarz:

  1. Świetnie wam idzie!
    Ja także z moim Benym lubię potropić w wolnym czasie, lecz to już totalnie amatorsko, nie wiążemy z tym sportem żadnych nadziei =P
    Oj... znam ja te rozterki na które seminarium się wybrać =P

    Pozdrawiamy Natalka i Beny

    OdpowiedzUsuń