środa, 4 lutego 2015

tropieniowo


Kolejny sylwester z tropieniem za nami :) To też drugi sylwester bezfajerwerkowy. Hix ich właściwie nie zna (w ilości, która mogłaby go przerazić). Dzięki temu, pojedyncze wystrzały, czy jakaś mniejsza seria nie robią na nim wrażenia. Chciałabym by tak pozostało na zawsze.

Ogólnie było świetnie :)
Hix okazał się całkiem niezłym tropicielem. Robiliśmy ślady T z dwoma pozorantami, gdzie trzeba było wybrać w którą stronę idziemy. Hix radził sobie z tą nowością świetnie do śladu w lesie. No bo jak to wejść w krzaki? …nikt normalny nie wchodzi w krzaki i tropi się drogą ;)
Tak, Hix ma świetną pamięć, dlatego bardzo szybko wynajduje prawidłowości. Jeżeli ślady przebiegają głównie drogami, to on uważa, że tak po prostu jest ;)

W międzyczasie, szkoliłam się w trudnej sztuce leżenia przy drodze na polu, tak by nie wyglądać jak ofiara potrącenia – ciężkie życie pozoranta ;)

Hix miał też epizody z ekscytacją i ciągnięciem na pałę w kierunku tylko mu znanym, ale jak zawsze z zaangażowaniem 100%. Co sprawia, że trudno jest mu nie wierzyć, że dobrze tropi, ale też po takich akcjach trudno wierzyć… Cóż zrobić

Spróbowaliśmy pierwszy raz rewirowania terenu za nie moim przedmiotem. Z racji głównie samotnych spacerów szukaliśmy głównie moich rękawiczek. Koleżanka poświęciła dla Hixa paczkę swoich chusteczek. Znalazł! wielokrotnie, co bardzo mnie cieszy :)

W okolicy było bardzo dużo zwierzyny dzikiej i kolejny raz Hix pokazał że jego popęd jest prawie żaden. Głównie ma ciągoty do gryzienia badyli, z czego w zasadzie się cieszę.

w zasadzie cały czas było tak :)

wyparowany śnieg w dzień wyjazdu

Tymczasem mamy przerwę związaną z moją pracą. Jest flyball, jest dużo chodzenia, bo rywalizacja i endomondo jest najlepszym motywatorem  :D Staram się odzyskać kondycję i zadbać o kondycję Hixa. Jak wszystko pójdzie dobrze, to być może zadebiutujemy we fly w tym sezonie. Trzymajcie kciuki!

obszar przeszukania

Pracy nosem nie odpuściłam też całkowicie. Na spacerach ćwiczymy poszukiwanie zguby. Dziś też sprawdzałam, czy Hix poradzi sobie z odłożonym przedmiotem. Koleżanka (znana Hixowi) "zgubiła" swą skarpetkę przed treningiem fly. Wiedziałam czego szukamy i znałam obszar. Zostawiła nam przedmiot do nawąchania i wróciliśmy tam rano, po 13 h.

Rozpoczęliśmy pracę o 8 rano, przy około -3 st. C, więc w nocy było zimniej.

Zaskoczeni, że tak krótko? ja też!! Wystartował właściwie na pewniaka. A jaka radość była ze znalezionej skarpety! Dumnam wielce!!



2 komentarze:

  1. Ach tropienie! Kiedyś też nam się marzyło... Teraz myślimy raczej o obi.
    Przeczytałam dziś cały Twój blog. Bardzo żałuję, że od dwóch miesięcy nie ma nowego postu, czyżbyś zarzuciła pisanie? Wróć, czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej piszę jak jest coś wartego uwiecznienia ;) Najbliższy wpis za dwa tygodnie ;)

    OdpowiedzUsuń